Cześć!
Jak żyjecie z myślą, iż mamy kolejny długi weekend? Ja czuję się z tym wyśmienicie! Kolejne 4 dni spania do 9 lub najdłużej do 10... W końcu nie mogę przespać połowy dnia, hehe :) Ta 'połowa' tygodnia w szkole nie wymagała uczenia się. Na szczęście! Już czuję ten cudowny zapach wakacji, wy też? Przejdźmy do opisania tego luźnego tygodnia szkolnego i możliwe planów na następne dni:
W środę niechętnie wstałam do szkoły... Chyba nikt u mnie w klasie nie mógł się pogodzić z myślą, że po długiej przerwie czekają nas ponowne obowiązki szkolne, prace domowe itp. Najbardziej denerwowała nas myśl o matematyce, której nie mieliśmy już od dłuższego czasu! Powiem, że nasze przypuszczenia o wielkiej nauce i obowiązkach po powrocie okazały się zbędne. Mieliśmy na 9:00, więc to był jedyny plus rozpoczęcia nauki po tygodniowej przerwie. Pierwsze 2 lekcje - polski. Robiliśmy o ile się nie mylę, gramatykę. Łatwe sprawy, więc z materiału zostało nam tylko 1 zadanie, które dostaliśmy na pracę domową. Nie umiałam sobie z nim poradzić. Brak pracy został zgłoszony, ale nie wiem czy pani w końcu go wpisała. :) Na matematyce mieliśmy jakieś liczby spełniające równanie. Pani się namęczyła, bo nikt tego nie rozumiał. Lekcja minęła straaasznie nudno, ale przynajmniej zrobiliśmy mało przykładów. :) Następną lekcją była technika... Robiliśmy pismo techniczne, za które dostałam piątkę! :D Potem wf - siatka. Oczywiście obtarłam sobie lewe kolano. Jak zwykle na wf-ie... Najgorsze jest, że rana jest na zgięciu kolana i cholernie boli, kiedy chodzę! :( Na kółku teatralnym wybraliśmy muzyczne przedstawienie, które pokażemy na koniec roku. Nie mogę się doczekać!
Czwartek minął równie dobrze, jak środa. Na angielskim pisaliśmy wypracowanie na temat wymarzonych wakacji, które musiało zawierać minimum 130 słów. Mogło być więcej, oczywiście napisałam więcej. Tak wyszło jakoś. :D Na następnej lekcji było przedstawienie o zdrowiu. 6a przedstawiała, fajnie im wyszło. :) Tak minęła nam 'lekcja' przyrody, haha! Później polski, którego również nie było. Przyczyną było pojechanie pani na szkolenie. Historia była kolejną lekcją. Pani podawała nam co będzie na sprawdzianie, który nie wiem kiedy mamy. ;o Haha! Pewnie jakoś 5 lub 6 maja. :( Nie chce mi się na to uczyć. Robiliśmy też ćwiczenia powtarzające wiadomości zdobyte w tym rozdziale. Co prawda sprawdzian mamy tylko z I i II wojny światowej, z czego nie z całej I wojny światowej, gdyż pani uznała, iż mogłoby nam się to wszystko pomieszać z II. Dziękuję jej bardzo za to! Religia minęła normalnie, a na w-f'ie mieliśmy generalną próbę, bo pani Ferszt pojechała na zawody. Siedzenie na dworze do 19:30 było dobrą opcją - polecam takie popołudnia na osadzie!
Dziś zwyczajny piątek, ale za to mieliśmy satysfakcję, że idziemy do szkoły dopiero w środę. :D Na 2 i 3 lekcji była akademia, na której śpiewałam z chórem. Słyszałam, że dobrze nam poszło! :) Na angielskim pani wzięła mi zeszyt z następnym wypracowaniem, które pisaliśmy dziś. To nic, że z minimum 120 słów miałam jakieś 60. Liczy się to, że praktycznie wszystkim pomagałam! Mam gdzieś ocenę, jaką mi da... Powinna się cieszyć, że chodzą do mnie, a nie do niej :) Haha, sama nie wierzę w to co piszę :)
Dobrze, kończę już, bo czas szykować się do łóżka. Miałam oglądać Garfielda, więc uciekam! Miłego długiego weekendu wam życzę!
Buziaki! Paula