piątek, 15 kwietnia 2011

Decode.

Witam! Co u was słychać, Kochani? U mnie dobrze. :) Dzisiejszy dzień był lajtowy. Takie dni mogłyby być codziennie, dosłownie! Te śmiechy, spojrzenia (wtajemniczona kobietka wie o co chodzi. Od najbliższego spotkania liczymy od początku!) i fajna atmosfera. :) No, ale nic... Przechodzę do sedna sprawy:

Jako pierwszą lekcję mieliśmy mieć matmę. Pani Stradomska poszła do pani Juras i próbuje ją przekonać, aby nas zwolniła na całą lekcję na próbę. Wszyscy, którzy to usłyszeli zaczęli trzymać kciuki, aby się zgodziła i po niedługim oczekiwaniu odetchnęliśmy z ulgą. Matmy nie ma! Rzuciliśmy się do sali 58, aby poinformować klasę 5, że mają matmę, bo jest zamiana. Tylko jeden człowieczek się cieszył. Pozdrawiam cię serdecznie, chłopczyku. :) Próba minęła świetnie! W tych sukniach wyglądamy jak jakieś ułomy, ale czego się nie robi dla śmiechu, hehe! :) Co prawda nie idzie nam idealnie, ale przynajmniej zrobimy to z jajem, że tak powiem. ;D

Druga lekcja? Historia miała być. My (czyt. ja, Ola, Martuś, Dżela, Błażej i Maciek) siedzieliśmy u pani pedagog. Gadaliśmy o pewnych sprawach dotyczących tych dwóch panów, ale nie będę tu tego ujawniać... Potem szybko zamieniłam z panią słówko na temat Festiwalu, na którym wystąpię. Jeśli będziecie mieli ochotę, to serdecznie zapraszam, ale datę z godziną podam wam niebawem, bo tymczasowo nie mam pojęcia o której to będzie. Jestem już zgłoszona, także luzik. I będę mogła chyba zaśpiewać 2 piosenki, a to dobrze się składa, bo nie będę musiała wybierać. :)

Na polskim była próba, która minęła równie dobrze, jak poprzednia! Kurde, szkoda, że musimy się za niecałe 2 miesiące rozstać. Będzie mi was w cholerę (przepraszam :)) brakowało! Na angielskim znowu te ćwiczenia na kartkach. Nie można tego tak dokładnie nazwać, bo i tak musieliśmy przepisywać wszystko do zeszytu wraz z tłumaczeniem. -.- Religia? Praktycznie przez całą lekcję Wika czytała referat, za co jej strasznie dziękuję! Ale i tak pani coś gadała o świętach. Tydzień był spoko, następny też w miarę lajtowy, ale muszę w weekend siąść do prac z plastyki... Może jest ktoś chętny, aby zrobić to za mnie? :)

Po południu oczywiście obiadek, na którego musiałam czekać, ale się opłacało. :) Potem przyjechała babcia, prezenty dała i za godzinkę wyszłam na dwór z Martuś, Olą, Dżelą, Daniem, Wiką i Angelą :) Była jeszcze Ania, ale za niedługo poszła... :( Dzień spędziłam wspaniale o czym wspomniałam już chyba na górze, hehe! :)

A wy jak żyjecie? Jakieś plany na weekend już są? :)


Taka mała reklama :) Jeśli macie ochotę, to wbijać. :*

BIG love, Paula! 

5 komentarzy:

  1. No to super miałaś dzionek . :)
    Z mamą już lepiej , dziękuję . : **

    OdpowiedzUsuń
  2. olciaaaczek ; *: no, fajny, fajny :) nie ma za co :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ` . Nom.. 2 miesiące zlecą. jak tydzień. ; / będę ryczała jak bóbr ! :C haha . ; D no te spódnice są okropne . ;/ ale będzie fajnie . :)
    dzięki z dziś . <3

    OdpowiedzUsuń