wtorek, 26 lipca 2011

...

Wyjeżdżam! Przepraszam, ale nie zdążę napisać nic więcej... Trzymajcie się, wrócę 12 sierpnia!
:)

poniedziałek, 25 lipca 2011

Karuzela Cooltury.

Witam was gorąco (: U mnie gorąco; pakowanie w połowie skończone, ale i tak mam wrażenie, że czegoś zapomnę lub JUŻ zapomniałam... Boję się podróży, choć jedziemy pociągiem. Boję się jak tam będzie, choć zapowiada się wspaniale. Mimo tych dwóch rzeczy jestem jak najbardziej pozytywnie zaskoczona, bo wiem, że szykują się niezapomniane 2 tygodnie świetnej zabawy! To nic, że do walizki ledwo się mieszczę... Ciekawa jestem jak ja się spakuję pod koniec, jeśli coś tam kupię. To będzie hit moich wakacji. Od wczoraj mam wielką ochotę na czytanie, więc zajęłam się końcówką książki Stephenie Meyer, a następnie biorę się za nowo zakupioną książkę Tajemnica, którą zdobyłam dziś za niecałe 10:00 zł:
Siedemnastoletnia Iris, która od wczesnego dzieciństwa przeczuwa, że w jej związku z matką tkwi jakaś mroczna tajemnica, odkrywa, że jest jej klonem. Wstrząśnięta, bezradna, rozdarta między miłością i nienawiścią, wyrusza na poszukiwanie swojej tożsamości. Czy klon, kopia, ma szanse na autentyczne, własne życie? Czi Iris może oderwać się od matki-matrycy i stworzyć na nowo siebie niepowtarzalną? 
Książka z opisu nie wydaje się nudna, więc mam nadzieję, że pisząc jej recenzję dla was, będę mogła dać jej jak najwyższą ocenę! Przejdźmy do tematu:
W weekend w Świnoujściu odbyła się Karuzela Cooltury. Na festiwalu każdy mógł spotkać gwiazdy i z nimi porozmawiać. A było wiele okazji. A dokładniej - wiele gwiazd.
W weekend w Świnoujściu odbyła się Karuzela Cooltury. Na festiwalu każdy mógł spotkać gwiazdy i z nimi porozmawiać. A było wiele okazji. A dokładniej - wiele gwiazd.
Pojawiła się Patricia Kazadi.
Pojawiła się Patricia Kazadi.
Przemysław Saleta i Maciej Dowbor.
Przemysław Saleta i Maciej Dowbor. 
Rafał Kamiński.
Rafał Kamiński.
Tomasz Kammel.
Tomasz Kammel.
Anna Bosak, Beata Pawlikowska, Anna Mucha.
Anna Bosak, Beata Pawlikowska, Anna Mucha.
Jarosław Kuźniar i Marcin Meller.
Jarosław Kuźniar i Marcin Meller. 
Jarosław Kuźniar.
Jarosław Kuźniar.
Aleksandra Kwaśniewska.
Aleksandra Kwaśniewska. 

Nudno raczej nie było, aczkolwiek nie miałabym ochoty iść na taką imprezę. Wolałabym poznać osobiście Bas Tajpana, bądź Rihannę... A wybralibyście się na taką imprezę? Którą z gwiazd darzycie największą sympatią? 
Buźka, postaram się wpaść jutro!

niedziela, 24 lipca 2011

Amy Winehouse.

U mnie wszystko w porządku, za 3 dni wyjeżdżam, więc możecie sobie wyobrazić jaka atmosfera panuje u mnie w domu. Trochę bieganiny, choć jest to dopiero początek, więc z każdym dniem będzie jej więcej, co mnie jakoś szczególnie nie zadowala... Wczorajsza pogoda była o niebo lepsza niż przez ostatnie dni! W końcu można było wyjść na świeże powietrze, z czego ogromnie się cieszyłam. Teraz natomiast widzę, iż znowu pada. Nie bardzo, ale pada, co oznacza kolejny dzień siedzenia w domu. Nie mam nawet żadnej książki, aby zabić nudę... Jestem po kościele, wszystkie tematy w sprawie wyjazdu już omówione, także niech się dzieje, co chce. Może niezbyt dosłownie...

Pewnie każdy z was słyszał o tragicznej śmierci Amy Winehouse, racja? Dziś troszkę o niej, ponieważ nie mam pomysłu na notkę:
Nazywana Janis Joplin naszych czasów. Amy Winehouse była niezwykle utalentowaną, brytyjską wokalistką. Śpiewała soul, R&B i jazz. Cały świat zapamięta ją dzięki utworom ''Rehab'' czy ''Back to black''.


Winehouse urodziła się w Southgate niedaleko Londynu. Jako dziesięciolatka wraz ze znajomymi założyła grupę hip-hopową. Jak to podwórkowe zespoły ten Amy też nie przetrwał długo. Jako nastolatka Amy chodziłą do szkół teatralnych ale przez zachowanie i przekłucie nosa musiała je zmienić. Amy zaczęła tworzyć muzykę mając 14 lat.
W 2002 roku podpisała swój pierwszy kontrakt płytowy. Winehouse muzycznie inspirowała się kobiecymi zespołami z lat 50-tych i 60-tych. Inspirowała się również makijażem grupy ''The Ronettes'', której członkinie malowały grube kreski nad oczami.
W 2003 roku wydała debiutancki album Frank. Album z 2006 roku zdobył pięć nagród Grammy. Zdobyła też wiele innych nagród i wyróżnień. Jej album Back to Black był najlepiej sprzedającą się płytą w Wielkiej Brytanii w 2007 roku.
W 2007 roku Amy wyszła za Blake'a Fieldera Civila. Dwa lata później małżeństwo się rozpadło. Amy sama przyznała też, że pod wpływem alkoholu byłą agresywna wobec męża. Blake jako pierwszy miał poczęstować Winehouse heroiną. Piosenkarka mówiła, że był to związek oparty na ćpaniu. To jednak dzięki temu toksycznemu związkowi Amy napisała swoje największe przeboje.


Rodzice Amy – Mitch i Janis Winehouse na uroczystości odsłonięcia jej woskowej figury w muzeum Madame Tussauds w Londynie – lipiec 2008
Amy miała starszego brata Alexa. Kiedy piosenkarka przyszła na świat jej ojciec Mitchell Winehouse pracował jako taksówkarz a matka Janis jako farmaceutka. Matka Amy powiedziała, że nie zdziwi się jeśli Amy umrze przed nią.
Wiem, że moja córka ma problemy - powiedziała Janis Winehouse. Jeśli tak dalej pójdzie umrze w ciągu najbliższego roku. Widzimy jak się powoli zabija.
Nie jest tajemnicą, że Amy była uzależniona od narkotyków i alkoholu - piła nawet na scenie. Amy w wielu wywiadach przyznawała, że ma depresje i bulimię.


Na czerwcowym koncercie Amy nie mogła ustać na nogach, zataczała się przez alkohol. Po tym występie jej europejska trasa koncertowa została odwołana.
Amy związana była ostatnio z producentem telewizyjnym - Regiem Travisem. Travis próbował pomóc Amy, gdy zdał sobie sprawę, że jest bezsilny postanowił ją zostawić. Amy nie mogła się z tym pogodzić. Chwilę po tym jak informacja o śmierci Winehouse obiegła media Travis przyjechał pod jej dom.
Amy zmarła w sobotę 23 lipca w wieku 27 lat w swoim domu w Londynie. Ciało Amy Winehouse wynieśli z domu policjanci. Nie podano jeszcze oficjalnej informacji o przyczynie śmierci artystki.
Wszyscy zapamiętają Amy jako wielką artystkę i Janis Joplin XXI wieku.
Mimo, iż za nią nie przepadałam, to szkoda, że następna ikona muzyki nie żyje... I to w tak młodym wieku! O zmarłym nie powinno się mówić źle, ale wydaje mi się, że przedawkowała... Dobiła siebie przez głupotę, taka prawda... 
Co u was? Jak pogoda? Planujecie coś na najbliższe dni? 


Proszę o głosy, będę niezmiernie wdzięczna za ich oddanie! 

piątek, 22 lipca 2011

Gwiazdy i BlackBerry.

Cześć! Postanowiłam do was napisać po 3-dniowej przerwie,choć nie przyszło mi to z wielką chęcią... Ostatnio nic mi się szczególnie nie chce... Jestem jakaś zgaszona, typowo! Być może to przez pogodę, która denerwuje nie tylko mnie. Z tego co dobrze kojarzę, to mamy lipiec, prawda? Dlaczego w takim razie pogoda jest, jaka jest? Nie pojmuję tego psychicznie ani w żaden inny sposób jaki jest możliwy. Od wczoraj urządzam sobie maraton filmowy, przeważnie są to seriale lub ewentualnie horrory - o ile jest u mnie O. Dziś postanowiłam jednak nie oglądać już więcej horrorów, no chyba, że na jakiejś imprezie, czy coś... Mam przez to zrytą psychikę, jeśli mogę ją mieć jeszcze bardziej zrytą. Tyle u mnie, przejdźmy do tematu posta:

Większość was (ba, co ja mówię! wszyscy) zna ten model telefonu. Jest on reklamowany w niemal każdej obecnej reklamie Play! Widać, że gwiazdy za nim szaleją!
To, co zostało pomyślane jako narzędzie dla biznesmenów, przerodziło się w zabawkę bogatych i sławnych. Trudno sądzić, że ktoś, kto zarabia kilka milionów $ za film, chce czy musi imponować znajomym modelem telefonu, którego używa, ale jednak tak jest. Inaczej trudno uzasadnić popularność Blackberry - urządzenia umożliwiającego ściąganie i wysyłanie maili, przeglądanie stron internetowych, pisanie SMS-ów oraz oczywiście wykonywanie i odbieranie połączeń telefonicznych.
Jedną z największych fanek Blackberry jest chyba Paris Hilton. Na setkach zdjęć pozuje, przypadkiem trzymając jeden z modeli przy uchu albo w dłoni.
Pamela Anderson bierze swoje Blackberry na jogging.
Nicole Richie, mimo że znana jest z upodobania do wielkich torebek, trzyma Blackberry w dłoni, obok kubka z kawą.
Jessica Biel pokazuje się z jednym z najnowszych modeli, w kolorze błękitnym.
Penelope Cruz sprawdza pocztę, leżąc na plaży z przyjaciółmi.
W zależności od modelu, Blackberry kosztuje między $150(około 450 zł) a $450 (około 1350 zł). W Polsce, telefony tej marki dostępne są u operatorów sieci komórkowych w cenie około 2400 zł (bez promocji). Na Allegro, używany model można kupić już za niecałe 300 zł.
Mnie osobiście model od razu przypadł do gustu i strasznie chciałabym być jego posiadaczką! Patrząc jednak na jego cenę, wolę poczekać, aż będzie kosztował nieco mniej.
A wy skusiłybyście się na jego kupno? Podoba wam się w ogóle taki model, czy wolicie zwykłe telefony? 

Trzymajcie się ciepło, wpadnę do was może jutro! 

poniedziałek, 18 lipca 2011

Chica bomb.

Witam was! Jak się macie? Powiem wam, że boję się co będzie, jak wyjadę nad morze na miesiąc odliczając 4 dni przerwy - nie było mnie dwa dni, a miałam takie zaległości, że komentowanie zajęło mi ponad 2 godziny! Ale opłacało się i to bardzo :)

Jak pisałam w poprzednim poście, wyjechaliśmy po 12. Podróż ogólnie zajęła nam 2 godziny z hakiem. Jechaliśmy jeszcze w normalnych ciuchach, gdyż uznaliśmy, że będzie nam niewygodnie w sukniach i w ogóle! Ja z siostrą to jeszcze ucięłyśmy sobie kilka drzemek (powód? Położenie się do łóżka około północy), więc na jedno dobrze zrobiliśmy z wyborem stroju do auta. Z drugiej nie był to dobry pomysł, gdyż jak przyjechaliśmy na miejsce wszyscy byli już gotowi, a auto podjechało po pana młodego. Były jaja, nie powiem - przebierałyśmy się z siostrą w aucie, żeby było szybciej :D Rodzice natomiast poszli chyba do garażu, także było śmiesznie ;)

Po kilkunastu minutach wsiedliśmy wszyscy do autokaru, gdyż kościół i sala były dosyć sporo oddalone od domu D (młodego). W kościele miałam polew z księdza, który zdecydowanie za dużo gadał! No, ale i tak był sympatyczniejszy niż nasz proboszcz :D No i ten chór <3 Kiedy usłyszałam pieśń, którą prawdopodobnie będę śpiewać w październiku na ślubie mojej chrzestnej, to mnie zatkało! Pieśń baaardzo wysoka, więc trzeba będzie pomyśleć nad obniżeniem tonacji, choć zdaję sobie sprawę, że wtedy nie będzie to już brzmiało tak fajnie...

Z początku było sztywno, jak zawsze, ale potem impreza się rozkręciła, co spowodowało świetną zabawę ze strony mojej rodziny ;] Wytańczyłam się za wszystkie czasy, z wszystkimi kuzynami (oprócz H) oraz innymi ludźmi których praktycznie nie znam :D Było baaardzo sympatycznie i wesoło! Byłam z siebie niezmiernie dumna, gdyż przetańczyłam całą noc w cholernie zajebistym towarzystwie, którego już mi brakuje (mowa o kuzynach)!  Z H nadrobimy w październiku, nie? :)

Poprawiny również nie były najgorsze, dedykacja dla moich rodziców i moja ciągła niewiedza, czemu wszystkie ciocie i wujkowie (bracia taty) płakali przy piosence i ogólnie :D Wiem, wiem, jestem udana ;> Szkoda, że musieliśmy się zbierać już przed 20, bo impreza trwała jeszcze 6 godzin, jak nic! Powodem była praca mamy, która wymagała przyjścia na 6 rano... Mam nadzieję, że u chrzestnej nie będziemy się tak wcześnie zbierać, gdyż muszę zaliczyć wszystkich w tańcu! ;P

Dzisiaj pospałam sobie do 12:30 :) Jakaż była moja radość, gdy wstając do ubikacji popatrzyłam na zegarek! Gdybym codziennie miała taki sen, to bym była szczęśliwa :) Można w sumie to usprawiedliwić spaniem przez 4 godziny z kuzynami dnia poprzedniego. Co żeśmy się uśmiali, a wszystko za sprawą H! :D Brakuje mi tego strasznie, ale do października tylko 3 miesiące, damy radę!
Odkąd wstałam, komentowałam blogi. Zajęło mi to sporo czasu, nie powiem... Dziękuję najmocniej za ilość komentarzy w poprzednim poście oraz liczbę obserwatorów, która dobiła już 43! Dajecie mi motywację do dalszego pisania i dzielenia się z wami moimi nowinkami życiowymi :) Niedawno zaczęłam oglądać Glee - strasznie mnie to wciągnęło. Lecę zatem oglądać dalej, see ya!

piątek, 15 lipca 2011

Shut up!

Siemka! U mnie wszystko w jak najlepszym porządku, a u was?

Wczoraj wieczorem wzięłam się za siebie i postanowiłam przejść na dietę! Brzuszki, a6w, 5 małych posiłków dziennie, zero słodyczy, dużo wody. Być może nie jest to jakaś super dieta, ale nie chcę przechodzić na żadną proteinową bądź Bóg wie jaką jeszcze, gdyż nie chcę strasznie spaść z wagi. Jakieś 5 kg by mi w zupełności wystarczyło :) Mam nadzieję, że uda mi się wytrzymać na niej jak najdłużej! Już dziś widzę postępy - moja siostra kupiła sobie pączki w Auchan'ie, a ja jeszcze żadnego nie tknęłam :D To prawda, mam na nie wielką ochotę, kiedy obok nich przechodzę, ale tłumaczę sobie, że jeśli się chce, to się da! Boję się jedynie nadchodzącego weekendu, ponieważ wyjeżdżam na wesele, a wiecie jak na nich jest. Wpychają ci wszystko co się da, a człowiek jak to człowiek - ulega ''pokusie''...

Dziś byłam właśnie w Auchan'ie i Plejadzie, aczkolwiek nic konkretnego mi się w oczy nie rzuciło. Upolowałam tylko nowe okularki, które zobaczycie prawdopodobnie na zdjęciach z wesela, o ile takowe będą :) Wreszcie zobaczę się z kuzynami, aaaa! Nie mogę się doczekać ;) Ze sklepów wróciłam niedawno, nogi chcą mi wejść nie powiem gdzie... Wyjeżdżam jutro około 12, 13, więc napiszę do was dopiero być może w poniedziałek, jeśli będę na siłach po 2 dniach balowania :) Lecę jeść tortillę (popełniam grzech, gdyż jestem na ''diecie'', ale od jednej tortilli dupa mi nie urośnie :D), a wy się trzymajcie!

czwartek, 14 lipca 2011

Dirty picture.

Siemka! Wpadłam, aby poinformować was o tym, iż zostałam nominowana do ONE LOVELY BLOG AWARDS przez Elę ''Ellę'' Chróścicką :) Bardzo ci za to dziękuję!
7 rzeczy o mnie:
- mieszkam w województwie śląskim, w Sosnowcu
- mam siostrę, Wiktorię
- od dziecka interesuję się śpiewem
- w przyszłości chcę zająć się czymś związanym z językiem angielskim, np. turystyką
- kilka miesięcy temu 'przerzuciłam' się na muzykę reggae
- uwielbiam grać w siatkówkę
- mam kompleksy związane z moim ciałem i wyglądem

16 nominowanych przeze mnie blogów:

Reguły przyznawania nagrody:
- podziękowania i link bloggera, który przyznał wam tę nagrodę
- skopiuj i wklej logo na swoim blogu
- napisz o sobie 7 rzeczy
- nominuj 16 innych cudownych bloggerów (nie można nominować bloggera, który przyznał wam nagrodę)
- napisz im komentarz, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji :)

Zwykła notka będzie jutro! See ya, Paula :)

środa, 13 lipca 2011

Rain over me.

Witam was :) Jak wam mijają ostatnie dni? Mnie świetnie! U mnie mega upalnie, co wiąże się z całodniowym pobytem na dworze z przyjaciółmi :) Dziś zobaczycie wiele ciuszków, które sobie kupiłam oraz te, które tylko przymierzałam ;)

Wczoraj od rana siedziałam w domku. Pogoda nie była taka, jak w dniu poprzednim, aczkolwiek zimno nie było :)
 Górny outfit + spodenki jeansowe :)
Około 14 zgadałam się z O i wybrałyśmy się do Plejady na mały shopping. To był totalny spontan, więc miałam przy sobie tylko 50 zł, z czego musiałam się podzielić z siostrą, która i tak niczego nie upolowała, ale jak mus, to mus! Przynajmniej nie ciągnęło mnie do większych łowów :) W Plejadzie nic szczególnego nie wpadło nam w oko, więc wpadłyśmy na pomysł wybrania się do Plazy. 
Z racji, iż nie miałyśmy biletów (u kierowcy da się kupić tylko za wyliczone pieniądze, a nikt nie miał przy sobie drobnych) poszłyśmy na pieszo. Wydaje się daleko (4 km), ale poszłyśmy na skróty, więc tak najgorzej nie było :D W sklepach saaame wyprzedaże, więc hasałyśmy po nich jak gumisie :D Nie myliłam się mówiąc, że w Plazie będzie to samo, co w Plejadzie. Był jedynie House, którego w Plejadzie już nie ma, co jest wielką pomyłką! 






 Świetne, prawda?! Szkoda, że nie są w moim posiadaniu ;<
Jest tylko jedna rzecz, którą upolowałam wczoraj:
House, 29,99 zł
Pod wieczór wyszłam jeszcze z O na dwór - było przyjemnie, aczkolwiek chłodniej niż dzień wcześniej. Pogadałyśmy o pewnych sprawach i w końcu sama nie wiem co robić... Pogubiłam się w tym wszystkim, ale who cares... 

Dziś rano wstałam wpół do 8, wszystko przez O, która to wykrakała :D I tak cię kocham, głupku :* Spotkałyśmy się przed 11 w celu pogrania w plażową siatkówkę z chłopakami. Nie ma to jak wygrać mecz, nie A? :D Dzięki wam, było baaardzo fajnie :) Trzeba to kiedyś powtórzyć, ale pod wieczór, gdyż nie chce się znowu tak potwornie zmęczyć w tym upale... Po meczu wpadłam na chwilkę do O, gdyż chciało mi się pić (nie piłam niczego od wczoraj rana), a że ma również basen, pomoczyłyśmy chwilkę w nim nogi ;) 

Po południu wybrałam się do centrum S-ca w celu zakupu małej ilości książek do gimnazjum. Oczywiście nie obyło się bez dodatkowego łażenia po sklepach, bo nóż się coś trafi ;] No i się trafiło! Dwie bluzki, których zdjęć wstawiać nie będę, gdyż się suszą, bo były z sh to pasowało przeprać i buciki ze względu na zbliżające się wesele:
Boti, 29,99 zł
Buty są gumowe co wiąże się z tym, że są bardzo wygodne! Od razu się w nich zakochałam :) Na koniec podzielę się z wami dwoma filmami; oglądanym i zapowiadanym w kinach :) 
Oglądany:
Wampiry i Świry (Vampire's Suck)
 
Parodia słynnej sagi Zmierzch. Bohaterką jest nastolatka Becca, której uczucia są rozdarte pomiędzy dwóch chłopców - wampira i wilkołaka. Zarówno dziewczyna, jak i jej przyjaciele, zmagają się z niezliczoną ilością dramatów, ale i tak wszystko rozwiąże się w noc balu maturalnego. 
Widziałyście ten film? Moim zdaniem jest to świetna parodia, z której można popłakać się ze śmiechu ;) Polecam każdemu, kto nie widział!
Zapowiadany w kinach:
Pierwszy raz
Nieśmiały pierwszak Victor (Devon Werkheiser) zakochuje się po uszy w uczennicy starszej klasy. Niestety, Anya (Scout Taylor-Compton) gra w zupełnie innej lidze. Jest piękna, popularna i ma bogatego chłopaka szpanującego markową odzieżą i najnowszym modelem Lotusa. Jednak szczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, iż Victor dostanie szansę zainteresowania Anyi swoją osobą. Czy ambitny nowicjusz w miłosnych podbojach zaliczy wymarzony PIERWSZY RAZ?
I co o tym sądzicie? Fabuła filmu ciekawa, więc według mnie sam film również może być ciekawy :D Lecę, bo się rozpisałam za bardzo ;) Do usłyszenia niebawem!
See ya, Paula! 

oddawać mi tu głosy proszę! :)

poniedziałek, 11 lipca 2011

I like it!

Siemka, siemka, siemka! Ależ tryskam energią, nawet sobie tego nie wyobrażacie! Wszystko zaczyna się jak najbardziej układać, dokładnie tak, jak sobie kiedyś wymarzyłam :) Przepraszam, że nie napisałam do was wczoraj, aczkolwiek blogspot nie chciał mi się włączyć... Co chwilę wyskakiwał jakiś błąd, a kiedy wszystko już było w porządku, to była godzina 22:30, więc stwierdziłam, że nie będę pisać o tej godzinie. Już nadrabiam straty!

Jak spędziłam wczorajszy dzień? Bardzo miło <3 Jak w sobotę, byłam na pogorii z O, gdzie spotkałyśmy zajekur*abistych chłopców <3 Mieli około 15, 16 lat. Przynajmniej na moje oko :) Swoim łobuzerskim uśmiechem oraz spojrzeniem przyciągnął mnie jeden z nich; zdecydowanie przystojny :) Szkoda, że nie zagadałyśmy - potem żałowałyśmy tego przez cały wieczór :D Mam jedno moje zdjęcie z pogo, ale nie chce mi się szukać kabla do aparatu... Zobaczycie je kiedy indziej :)

Dzisiejszy dzień spędziłam ponownie w towarzystwie O, której niesamowicie dziękuję, że jeszcze ze mną wytrzymuje :D Od rana siedziałam u niej w ogródku opalając się i słuchając muzyki. Za długo nie poleżałyśmy, gdyż nadeszły ciemne chmury, więc wolałyśmy się zebrać do domu, aby nas nie zmoczyło ; P Od razu weszłyśmy na komputer i szukałyśmy dobrych horrorów. Oglądnęłyśmy Krzyk 4, o którym zaraz coś napiszę oraz początek Potomstwa :) A więc; czy ktoś z was oglądał Krzyk 4? Moim zdaniem film wcale nie jest straszny lecz obrzydzający. Dużo krwi, a niekiedy nawet wnętrzności człowieka, ale na mnie nie robi to jakiegoś wielkiego wrażenia ;) Ogólnie cały czas się śmiałyśmy z tych wszystkich sytuacji tam przedstawionych, najlepsze były przekleństwa :D Drugi film, który oglądałyśmy był o kanibalach w nadmorskim mieście. Początek strasznie obrzydzający, dużo więcej krwi niż w Krzyku, aczkolwiek wydaje się nudny... Postanowiłyśmy, że przy najbliższej okazji idziemy z ekipą do kina na jakiś horror :D O ile nas wpuszczą, oczywiście.

Reszta dnia spędzona na dworze, ale były straszne nudy. Pogadałyśmy z K, i jak zwykle mam rację :) O wie o co chodzi i to baaardzo dobrze! Plany na jutro są, a mianowicie pogoria po połduniu. Być może znowu spotkamy tych kolesi :) Z rana natomiast idę chyba do O poopalać się i popływać troszkę w basenie ;> Mam nadzieję, że pogoda dopisze! Lecę coś pooglądać, bo mi się nudzi... Miłego wieczoru!

PS Znacie jakieś skuteczne sposoby na szybkie zgubienie paru kilogramów?

See ya, Paula :)

sobota, 9 lipca 2011

More.

Witam wszystkich :) Jak wam minął dzień? Mnie baaardzo przyjemnie. Nie przeszkadzał mi nawet fakt, iż spałam tylko 4 godzinki (1:00-5:00) :) Po całym dzisiejszym dniu, powinnam była paść od momentu wejścia do pokoju, jednakże tak nie było, co mnie cieszy :D Teraz już wiem, na co mnie stać, jeśli chodzi o spanie, haha!

Po przebudzeniu już świeciło słońce, co oznaczało wypad na pogorię z O <3 Co prawda nie pojechałyśmy od rana, ale te 3, czy 4 godzinki również były dobre :) Przed wyjściem ogarnęłam cały dom i samą siebie, co by wyglądać na ludzi :D Mama O uważa, iż jesteśmy nierozłączne :) Miło słyszeć i fajnie wiedzieć, że to tak wygląda, o tak :) U O zjadłam pyszną zupę (pozdrawiam p. R, która robi dobre obiadki :D), pogadałyśmy sobie... Dzięki za wszystkie rady - już chyba wiem, co zrobię w wiadomej dla ciebie sprawy! :)

Na pogorii było świetnie! Od razu wpadłyśmy do wody, chlapiąc się nawzajem - niezbyt to lubię, chyba jak wszyscy :D Szkoda tylko, że naszych ziomków nie było, z nimi byłoby o niebo lepiej! Pływanie rowerkiem wodnym na plus! Jestem z siebie dumna, gdyż nie dałam się wrzucić do wody :D Wróciłyśmy po 19, więc tak jak pisałam u góry, byłyśmy tam jakieś 3,4 godzinki :) Mnie tyle wystarcza, ze względu na coraz bardziej dokuczające mi słońce, kiedy leżę na plaży. Też tak macie? Czasem myślę, że to oznaka starości :D Wyszłyśmy jeszcze na dwór, gdzie spotkałyśmy A, która się ze mną nie przywitała. W sumie to mnie to nie obchodzi, jej biznes, ale tak troszkę smutno po 6 latach wspólnie spędzanego czasu...

Jutro być może nocka u O. Mam nadzieję, że wypali! Horrory, pogaduszki o chłopakach :) Coś co lubię! W poniedziałek basen lub ogródek u O i opalanko <3 Będą fotki, oj będą :) Mogę wam to obiecać! Coś, czego nie mogę się doczekać? Zdecydowanie premiera ostatniej już części Harry'ego Potter'a, na którą wybieram się w gronie przyjaciół. A wy wybieracie się na nią? ;] Ogólnie wakacje mijają mi baardzo milutko :) Kocham poprawiającą się pogodę, która pozwala nam leżeć na basenie lub plaży!
+ Chyba zaczynam cię kochać... 


Właśnie, właśnie, właśnie! Chciałam was strasznie podziękować za bardzo miłe i wiele znaczące dla mnie słowa po obejrzeniu mojego coveru :) Postaram się poprawić we wszystkich złych rzeczach, które robię podczas śpiewania oraz obiecuję, że coverów będzie więcej! :) To tyle z mojej strony, dziękuję za uwagę! :)

See ya, Paula :)

piątek, 8 lipca 2011

Hold it against me.

Cześć :) Postaram się wam streścić na szybko mój dzień, gdyż było ciekawie :)

Wstałam o 9:30 i o dziwo byłam wyspana (przebudzałam się w nocy z 3 razy)! O 11:00 byłam umówiona z M i chłopakami. Było bardzo sympatycznie, chętnie spędzałabym tak każdy dzień :) Po jakiś 2 godzinach siedzenia na tak zwanym zakręcie oraz klatce poszłam z M na autobus. Nie chciało mi się wracać samej taki kawał drogi ;)

Wieczorkiem poszłam zobaczyć się z O, która wreszcie wróciła. Wiesz, jak mi ciebie brakowało? Pogadałyśmy o wielu ważnych dla mnie sprawach, za co ci strasznie dziękuję! Z tego co wiem, to następne wakacje mam zaplanowane i mam nadzieję, że plany wypalą :)

O ile jutro będzie pogoda, wybieram się na pogorię z O <3 W poniedziałek natomiast czeka mnie basen z najlepszymi ludźmi ever! Nie mogę się doczekać :) W komentarzach pod tą notką możecie zadawać pytania! Nie ma ograniczeń, więc zaszalejcie - odpowiem na każde, byle nie jakieś zboczone :) Mam dla was również nowiutki cover, który nagrałam dziś. Z góry przepraszam za ucięcie pod koniec, ale widocznie zabrakło miejsca na dalszą część piosenki, która trwała jeszcze kilka sekund, więc dużo nie straciliście :) Mam nadzieję, że się spodoba!


See ya, Paula :)

czwartek, 7 lipca 2011

Sun is up!

Witam moje kochane bloggerki :) Chciałam wam straaasznie podziękować za prawie 30 obserwatorów! Znaczy to dla mnie niezwykle dużo, przynajmniej wiem, kto do mnie zagląda :) Przechodzę do sedna:
Piszę, gdyż dawno tu nie byłam. Powiem szczerze; nie chciało mi się składać myśli, aby je tutaj przelać. Postaram się żeby takie lenistwo jak najszybciej mnie opuściło! Nie wiem od czego zacząć. Nie chcę was zanudzać kolejnym opisywaniem wszystkich dni, przez które mnie tu było. Nie mam też siły, aby je wszystkie opisać.

Od wczoraj jestem już w domu. Przyjechałam specjalnie, ale okazało się, że nie zobaczę się z pewną osobą... Jakoś mnie to zniechęciło do wyjazdu nad morze... Mam nadzieję, że mi się odwidzi to wszystko. Moja siostra jest u babci, więc mam caaalutki pokój dla siebie, co mnie cieszy :D

Dziś będzie taka króciutka notka, gdyż nie umiem totalnie pozbierać myśli.. Przepraszam, poprawię się i w najbliższy wolny czas do was napiszę z nowościami :) Wydarzyć ma się duużo, z tego co wiem! Mam tylko takie pytanie: co wy na to, abym zrobiła jedną notkę z waszymi pytaniami&moimi odpowiedziami? Jeśli zgodzi się dużo osób, zrobię takie coś abyście lepiej mnie poznali :)

Love ya'll, Paula :)

niedziela, 3 lipca 2011

God is a girl.

Cześć! Co u was słychać? U mnie wszystko w jak najlepszym porządku :) Przepraszam was, że wczoraj nie napisałam, ale byłam zmęczona. Zasnęłam od razu, kiedy wpadłam do łóżka, czyli o jakiejś 21:30. Nadrabiałam chyba za dzień poprzedni, gdyż nie spałam do 2:00 po tym horrorze :D Jeszcze zostałam sama w pokoju, bo siostra oglądając z nami się tego zaczęła wieczorem bać i spała z mamą...

Byłam wczoraj na zdjęciach z E, które pokażę wam pod koniec notki :) Pierwszy raz od dłuższego czasu jestem z nich zadowolona! Zresztą, co wam będę opisywać; jak je zobaczycie, to sami ocenicie :) Wczorajszy dzień ogólnie spędziłam bardzo miło, za co ogromnie Ci dziękuję!

Dziś niestety pogoda popsuła mi moje plany, które zapowiadały się wyśmienicie :( Miałam się spotkać z M, którą ostatnio widziałam w środę i to z jakieś 3 godzinki! Caały dotychczas dzionek przesiedziałam w ciepłych ubraniach oglądając seriale i słuchając muzyki... Przynajmniej ona poprawia mi humor. Lecę coś porobić, bo mamusia się troszkę czepia, że cały dzień przy komputerze przesiedzę, hehe :) Do jutra! Macie zdjęcia + muzykę :)













Love ya'll,Paula :)