Sobota... Jak to ja, zamiast spać do 10, to musiałam przebudzić się około 8. Wydaje mi się, że jest to zwykłe przyzwyczajenie, bo przez 5 dni wstaję o 6.30. Cieszę się, że wyłączyłam budzik, bo potem bym nie usnęła, hehe :D. W pokoju nie ogarniałam w ogóle. Pewnie będę to robić w środę albo w Wielki Czwartek. Co prawda chyba nie powinno się sprzątać w te dni... Sama nie wiem, zobaczę jak zrobię :). Jakoś o 11.15 wyszłam niby na dwór, ale w ostatniej chwili dostałam sms'a od Dżeli, abym wpadła do niej, bo ogląda KCA. Fajni wokaliści występowali, nie powiem ;). Po obejrzeniu całej tej gali wyszłyśmy na dwór. Jak to z rana, nie ma co robić, ale powoli wszyscy się zbierali, więc luzik. Przez praktycznie cały dzień byłam na dworze z niesamowitymi ludźmi. Gdybym miała taką siłę w sobie, na pewno pomnożyłam bym ich nieskończenie razy! O 16 natomiast byłam na oazie. Poszłam z Martuś i Dawidkiem. ''Lekcja'' była krótka, ale śpiewania było meeeeega dużo. 2,5 godziny męczenia naszych strun głosowych. Uznałam, iż nie muszę się zapisywać do szkoły muzycznej, bo tu nie dość, że mega power i wycisk, to jeszcze darmocha! :) Pieśni ćwiczyłyśmy na Triduum Paschalne. Powiem wam, że fajnie jest, na prawdę - w Wielki Czwartek, Piątek i Sobotę spotykamy się o 10 na salkach, a potem o 17 (chyba) na nabożeństwie z czego w Wielki Piątek mamy na 22 nabożeństwo. Pójdę, a co! W końcu jestem chrześcijanką, ale jeśli mam być szczera, to pierwszy raz w moim życiu będę w pełni uczestniczyć w tych nabożeństwach i w ogóle. :) Strasznie się z tego cieszę. Może i jest to dziecinne i obciachowe, jak co dla niektórych, ale nie zamierzam się tego wstydzić ani trochę! To na tyle z soboty, przejdźmy do dzisiaj, hehe:
W sumie to niedziela, jak niedziela. Nudna, ale nie w pełni. O 9 schola, potem kościół, gdzie w końcu śpiewałyśmy u góry z organistą i przesympatycznymi i mega (przepraszam za ciągłe nadużywanie tego słowa, hehe) śmiesznymi panami. Mam nadzieję, że jakoś nam to wyszło i że starsze panie zmienią o nas zdanie! W domciu pyszny obiadek - kluski śląskie z pieczenią, której nie jadłam ,bo się spieszyłam, a potem kino z Olą. <3 Rio - świetny film, świetny dubbing i świetne skojarzenia razem z Olą! O tak, to ostatnie polecam najbardziej. :) Mam zdjęcia biletu i palmy, jaką ''zrobiłam :D'', ale nie chce mi się szukać kabla i zgrywać na komputer. Może innym razem.
Rozpisałam się, a X-Factor czeka już od dłuższej chwili, ale obiecałam sobie, że do was wpadnę i cosik napiszę. Trzymajcie się cieplutko, Kochani! Do następnej notki. :)
Serdecznie zapraszam, jeśli macie ochotę. :)
BIG love, Paula!
Pewnie :)dzięki .
OdpowiedzUsuńPs. Mam tak samo z chodzeniem do kościoła szczególnie dlatego że na Islandii rzadko kiedy znalesc chrześcijanina.
Miłego tygodnia <3
no no to się działo.Czemu masz się wstydzić,że jesteś chrześcijanka? O chyba,ze chodzi o speianie w kościele to też żaden wstyd. W sumie ja śpiewam w szkolnym chórze typu gospel,nosmy takie kiecki jak ci chórzyści w amerykańskich filmach i do ludzi to nie przemawia ale dla mnie to siła i przekaz,kocham to i dlatego w tym siedzę. pzodro i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńŚwietny blog:)
OdpowiedzUsuńCiekawe , ciekawe . <33 śpiewanie mnie już meczy.. hehe . : * ale damy rade. to będzie przeżycie normalnie . :* <3
OdpowiedzUsuńolivia: Nie wstydzę się tego ani troszkę, co napisałam powyżej! :) To widzę, że mamy podobne zainteresowania: muzyka to mój tlen. ♥ Również pozdrawiam i zapraszam ponownie!
OdpowiedzUsuńpysiam122: To współczuję... Ale ty chrześcijanką jesteś, tak? :) Dziękuję i wzajemnie. ♥
Pretty Liar: A dziękuję baaaardzo. :*
psychiczniexzakochana: No mnie powoli też, ale nie zrezygnuję z tej przyjemności. :) No pewnie, że będzie! Jeszcze jak nocka wypali. ♥
Ja również dodaję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
tak pisze piosenki i rapuje oczywiście dodam:0 pozdro
OdpowiedzUsuńdziecinne czy obciachowe, wiesz, mnie się wydaje, że nawet osoby, które nie robię tego co Ty, nie uważają tego za dziecinne.
OdpowiedzUsuńŚliczny blog ;) Zapraszam :P
OdpowiedzUsuńFajny nawet dzionek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : **